Przepis na ten serek wypatrzyłam już dawno u Olgi Smile. Zrobienie serka wymaga trochę cierpliwości i czasu, ale się opłaca, jest bardzo dobry. Dużo więcej czasu zajęło mi znalezienie najważniejszego składnika czyli mleka, ale takiego prosto od krowy, jeżeli chodzi o podpuszczkę to nie ma problemu z jej kupnem, na allegro jest bardzo dużo ofert. Ser koryciński ma ciekawy smak i strukturę. Zachęcam do zrobienia:)
Składniki na 5 litrów mleka:
- 5 litrów mleka prosto od krowy
- 1/3 g podpuszczki
- ok 70 g kefiru (ja użyłam Piątnicy)
- Przyprawy wg uznania suszony czosnek, suszona papryka, nasiona czarnuszki, zioła prowansalskie
- solanka: 4 łyżki soli na 0.5 lira wody
Mleko podgrzewamy do temperatury 38-40 stopni. Dodajmy rozpuszczoną w 17
ml wody podpuszczkę, kefir i mieszamy dokładnie przez 1
minutę. Garnek przykrywamy pokrywką i czekamy, aż utworzy się skrzep i
całe mleko osiągnie konsystencję galaretki. Po około 30 minutach tniemy
skrzep harfą do sera lub nożem w garnku na małe kawałki, maksymalnie 1×1
cm i możemy dodać przyprawy. Czekamy około 30 minut do czasu, aż serwatka się oddzieli. Sito
wykładamy muślinem lub pieluchą bawełnianą i przenosimy maślankę z serem
(małym garnkiem z uszkiem) do sita. Cały proces przenoszenia będzie
trwał kilka minut, bowiem maślanka musi odciec tak, aby skrzep mógł
wypełnić sito. Ser będzie tężał w sicie i odciekał około 20 godzin. Po
pierwszej godzinie wyjmujmy jeszcze miękki ser z sita delikatnie na rękę,
zdejmuję pieluchę i przekładamy go do góry nogami. Ponownie wkładamy do
sita, ale tak, aby odciśnięta faktura sita była na górze. Ser koryciński
trzeba odwracać, co 2 godziny( w moim przypadku wyglądało to tak że odwróciłam dwa razy przed pójściem spać i rano jeden raz, a później po przyjściu z pracy), aby uzyskać charakterystyczny kształt,
odciekł odpowiednio i osiągnął twardą konsystencję. W tym czasie w serze
za sprawą bakterii kefirowych powstaną dziurki.
Po upływie 20-24 godzin z soli i wody przygotowujmy solankę. Wkładamy do
niej ser i obracamy mniej więcej co godzinę. Po 4-5 godzinach wyjmujemy, osuszamy na
kratce i możemy delektować się domowym pysznym serkiem :)
A skąd wzięłaś podpuszczkę???
OdpowiedzUsuńMam ochotę go zrobić:-)
nie ma to jak domowy ser:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku miałam ogromną fazę na sery. ;-)
OdpowiedzUsuńTwój wygląda tak.. ajajaj nawet nie wiem jak go opisać.
Domowy ser, cudo na cudami. ;D
domowy ser...
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem!
Pracochłonny, ale widać, że warto! :-)
OdpowiedzUsuńdorotko, podpuszczkę kupiłam na allegro.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńSmaczny serek, a mi w głowie banany ^^
OdpowiedzUsuńDlatego zapraszam na nowy adres mojego bloga:
bananowysong.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko! ;3
i co z takim serkiem zrobiłaś?:) na kanapkę?:)
OdpowiedzUsuńHej, na liście twoich blogów wyświetla się mój stary adres bloga- nie zobaczysz moich nowych postów. ;-p
OdpowiedzUsuńMogłabyś dodać mój bananowysong? ;)
Bazylio: można na kanapkę lub przełożyć go na przemian z pomidorem i skropić oliwą z oliwek:)
OdpowiedzUsuńSue Przepraszam za opóźnienie, już go dodaje do blogów,pozdrawiam:)
oj Kochana! poczułam się jakbym cofnęła się do cudownych czasów dzieciństwa- moja babcia robiła sama podobny ser:)
OdpowiedzUsuńA to odciekanie serka z serwatki - 20-to godzinne - to w jakiej temperaturze?
OdpowiedzUsuń